Weekend w mieście

Halo, halo, a może jakiś spend na mieście? Co Wy na to królewny?

Odkryłam niedawno w okolicy mojego domu park dla dzieci i młodzieży a jak się zaszyć wgłąb parku mijało się boisko do gry w nogę, w kosza, ping ponga, piłkarzyki i wreszcie na końcu plac do gry w siatkę oraz badmintona a to jest sport mojego dzieciństwa niach niach niach!!! Marzyłam o tym by kiedyś w życiu jeszcze zagrać, to idealny sposób dla mnie by wyzbyć się trochę kalorii, ruch na świeżym powietrzu, w dodatku to co kocham i opalić się można. Nie zrobiłam zdjęć placu bo do głowy mi to nie przyszło ale następnym razem porobię sobie zdjęcia. Złapałam trzy moje lalki, bo jedne z mniejszych to się zmieściły w torebce i poleciałyśmy, oczywiście był z nami mój boyfriend, samej trudno było by pograć.

 A to takie fotki po drodze

 Ja to mam pecha, zawsze gdy jestem w spokojnym miejscu, wyciągam lalkę to robi się ruch jak na Marszałkowskiej, zaczyna się wpatrywanie, zwalnianie kroku czasem nawet pytania, nie ma mowy o kpinie ale sam wzrok na nas mnie wkurza i tak oto jest tylko jedno zdjęcie Emmy, była z nami też i Bubble, kocham ją, jest najbardziej przyjazną lalką spośród mojej kolekcji

 Z Ofelką miałam więcej zabawy, jest najmniejsza i mieści się w dłoni, mogłam zawsze złapać ją lub przysłonić.

 Strasznie podobają mi się jej malinowe usta (made by me!!)

A no tak, Ofelka uparła się, by zabrać Bonifacego, należącego niej, ma jeszcze Filemona ale się rozleniwił przez pogodę i postanowił zostać w domu

 To był chyba mój pierwszy spacer z nią, dotąd nie miałam transporterka dla niej ale teraz mam (tymczasowy)

Zawsze chciałam mieć takie zdjęcie, pomysł zaciągnęłam od Gabi i Elianki, także zapragnęłam, to fajny pomysł.

I Już w domu, to był zwariowany dzień, dla mnie oczywiście

Żegnamy i dziękujemy za czas spędzony z nami